piątek, 11 listopada 2011

Wrota Chałubińskiego w Tatrach Wysokich

Autorem artykułu jest Marcin Walczak

Wrota Chałubińskiego to obszary trochę opustoszałe i często pomijane przez wędrujących turystów w Tatrach Wysokich. Przemieszczając się popularną "ceprostradą" zawsze brakowało mi czasu lub chęci, żeby poznać to wyjątkowe miejsce. Sama nazwa - wrota - mówi nam, że to coś szczególnego!
Brama do innego świata! Wędrowiec musi dojrzeć do niektórych szlaków. Tak samo, niektóre szlaki muszą cierpliwie czekać, zanim nasze stopy będą po nich stąpać.
Wrota Chałubińskiego
Wstaję o godzinie 4:30. O 5:10 siedzę już w swoim pojeździe i jadę w kierunku Palenicy Białczańskiej. Mgły anonsują piękną, jesienną pogodę. Samochód pozostawiam na parkingu Ośrodka Straży Granicznej. Jest w porządnych rękach :). A na mnie czeka Dolina Roztoki i zbocza Wołoszyna. Lubię wracać w Tatry, mają coś w sobie oprócz wysokości! Nawet odcinek do Wodogrzmotów Mickiewicza, głuchego i równo zbitego asfaltu, nie prowokuje u mnie negatywnych emocji. Zaczynam swój odpoczynek od cywilizacji, odbijając na zielony szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Cywilizacja bezwzględnie obiera trend na Morskie Oko. Tutaj już bryczka nie da rady....
Dolina 5 Stawów

Nawet żwawo dochodzę do Siklawy i Wielkiego Stawu. Nie łakomię się na wizytę w budynku schroniska, tym razem wyborna szarlotka będzie posiadać innego klienta. Jest godzina 10.00, nie ma weekendu, nie ma także na trasie zbyt wielu podróżników. Obchodzę zbocza Koziego Wierchu, który prezentuje się rewelacyjnie i u wielu budzi duży szacunek. Przede mną pasmo Kotelnicy finalizowane Gładkim Wierch, za jakim to mieści się Gładka Przełęcz. To właśnie tą przełęczą wędrują sobie niedźwiedzie z Cichej Doliny. Widać specyficzne ślady po istniejącym niegdyś szlaku na Gładką Przełęcz.
Kozi Wierch
Odbijam w kierunku Szpiglasowej Przełęczy, wolno będę porzucał za sobą Kozi Wierch. Wraz z większą wysokością panorama tego obszaru zmienia swoje oblicze. Coraz pewniej rozpoznawalny staje się kawałek Orlej Perci od Zawratu do Koziego Wierchu. Również Świnica wyłania się zza Kołowej Czuby. Widoki na Dolinę 5 Stawów modyfikują swoje proporcje ogarniając coraz większą jej powierzchnię. Zmysły chłoną na kolosalnych obrotach, niektóre nazwy wierzchołków umykają z pamięci, inne zniekształcają się. Na Szpiglasowym Wierchu wspomogę się mapą. Pochłonięty zachwycającymi odczuciami dosyć szybko przybliżam się do łańcuchów prowadzących na Szpiglasową Przełęcz. Krótki relaks, i posiłkuję się batonem. Teraz bardzo miły kawałek zabezpieczony łańcuchami i jestem na Przełęczy. Kocham Przełęcze...
Ze Szpiglasowej Przełeczy
Szpiglasowa Przełęcz (2110 m n.p.m) pokonana po raz drugi w moim żywocie. Po chwili spoczynku, czas zdobyć Szpiglasowy Wierch (2172m n.p.m) ! A widoki z niego fenomenalne! Wyruszam Ceprostradą - żółtym szlakiem w kierunku Morskiego Oka. Po mniej więcej 20 minutach dochodze do rozwidlenia szlaków. Tutaj swój zaczątek ma czerwony ślad prowadzący na Wrota Chałubińskiego. Planują odpoczynek i drugie śniadanie. W dolinie znajduje się wiele rozmaitego typu głazów. Poszukuje płaskiego, co by mi nic z niego nie zlatywało... I zaczynam śniadanie w towarzystwie Mnicha.
Do Wrót Chałubińskiego - czyli dzisiejszego głównego celu - został godzina. Najpierw droga prowadzi Doliną za Mnichem, wśród tych wszystkich kamieni. A sam Mnich dumnie z góry na to wszystko sobie spogląda. Bardzo przyjemnie się idzie. "Monotonia głazowa", której się nieco obawiałem, okazała się bardzo fascynująca. Dochodzę do Stawów Staszica, które tym razem są wyschnięte i pozostały po nich tylko pozostałości w postaci odrębnego ubarwienia. Fajnie jest to zauważalne z przełęczy. Spotkany na przełęczy turysta mówił mi, że jego poprzednia próba osiągnięcia Wrót pozostała w tym obszarze zakończona. Po obszernych opadach, stawy bardzo szybko wypełniły się wodą, włączając do swojego obszaru także prowadzący obok nich szlak.
Dolina za Mnichem
Dalej zaczynam już wspinanie na przełęcz. Zapowiada się niezły zygzak! To sławne zakręty! Wiele z nich otoczone jest reprezentatywnym dla tego miejsca kamienistym murkiem. Jak przy większości szlaków podejściowych (zygzakowatych) wkrada się monotonia. Kamieniste murki posiadają za zadanie zatrzymać zimą śnieg (przynajmniej tak mi się zdaje), jednak można się ich również przytrzymać przy większym nachyleniu. A nachylenie z czasem staje się coraz większe. Są obszary gdzie droga się mocno sypie, więć trzeba zważać, aby nie zrzucić komuś na głowę kamienia lub nie zaliczyć atrakcyjnej gleby.
Po niepełnej godzinie dochodzę do celu. Tutaj poznaję turystę, o którym wspominałem wcześniej. Jak to bywa w górach, rozpoczynamy monotematyczne konwersacje własnie o górach. Tutaj można poznać wyłącznie ludzi z takimi samymi pasjami. Ewidentnie tak jak to sobie wyobrażałem widoki są zacne! Nieco przypominają te ze Szpiglasowego Wierchu, ale te tutaj to istotne Wrota! Sami zobaczcie!
Wyżni Ciemnosmreczyński Staw widok z Wrót Chałubińskiego
A same Wrota Chałubińskiego są wąską przełęczą znajdującą się na wysokości 2022 m n.p.m. w pryncypialnej grani Tatr. Ongiś do Wrót Chałubińskiego wiódł szlak od strony słowackiej (z doliny Ciemnosmreczyńskiej), jednak po II wojnie światowej był on zniesiony. Dolina Piarżysta stała się rezerwatem przyrody, szlak prowadzi tylko do Ciemnosmreczyńskiego Stawu. A sam Tytus Chałubiński był polskim lekarzem, profesorem patologii, wielbicielem przyrody, współtwórcą Towarzystwa Tatrzańskiego i jednym z naczelnych badaczy przyrody tatrzańskiej.
---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Alternatywa dla szlaku na Rysy - Przełęcz pod Chłopkiem

Autorem artykułu jest Marcin Walczak

Gdy zobaczyłem Przełęcz pod Chłopkiem z Koprowego Wierchu wiedziałem, że będzie to jeden z moich najbliższych, tatrzańskich planów. Nie wiem czy urzekł mnie Chłopek - skała przypominająca kształtem człowieka, czy świadomość kolosalnych ekspozycji na drodze, a może daszek świata w formie Kazalnicy?
Dochodzę do Morskiego Oka i czuję się wyczerpany. Pogoda się popsuła, od słowackiej strony napłynęły mroczne chmury. Robię spoczynek, ażeby ponownie nabrać siłę. W ogóle go nie planowałem, czyżby to klątwa drugiego dnia? He he, niemożliwe. A nad Morskim Okiem wolno zaczyna się coś dziać. Nie ma co prawda tych wszystkich ludzi, co egzystowali tu wczoraj po południu, jednak wyruszają następni piechurzy na Rysy. A mój nierób namawia mnie na drzemkę. Chyba zwariował, za zimno przecież...
Czarny Staw
Poruszając się w stronę Czarnego Stawu zaczynam odczuwać coraz mocniejsze wyczerpanie. Kolana jakieś napięte, leniwie się składają. Gdyby nie te piękne okoliczności natury, bez wątpliwości bym tą sobotę spędził na nieograniczonym lenistwie. Na szczęście nie muszę sprawdzać motywacji. Motywacją jest Przełęcz pod Chłopkiem. Docieram nad Czarny Staw, kolejny, tym razem krótszy odpoczynek. Tak na prawdę to chyba tutaj rozpoczyna się dopiero wycieczka.
Szlak jest dla mnie odkrywczy, nigdy wcześniej nie byłem na Przełęczy. Dlatego zmysły mają co chłonąć, a mój procesor rejestruje wszystko w troszkę dziurawej pamięci. Ma to jeszcze jeden bardzo duży plus - nie myślę tyle o zmęczeniu. Trasa na Chłopka, mimo, że krótsza niż na Rysy, potrafi z człowieka wycisnąć parę kropli potu.
Galeria na Chłopka
Najpierw trasa wspina się w górę wśród kosodrzewiny. Na zaczątku łagodnie, następnie trochę ambitnie. Są też całkiem duże i płaskie płyty skalne. W niektórych miejscach bardzo dobrze oszlifowane przez schodzące w poprzednich czasach lody. Czym jestem wyżej, tym powiększa się perspektywa Czarnego Stawu i umieszczonego poniżej - Morskiego Oka. Docieram do tzw. "Bandziocha", czyli Kotła Mięguszowickiego ok. 1725 m n.p.m. Przeznaczam chwilę na wyszukiwanie opisywanej przez Józefa Nykę koleby. Bardzo blisko szlaku znajduje się jedna koleba, lecz nie mam pewności czy autor książki miał ją na intencji? Koleba ta niegdyś posługiwała pasterzom, a aktualnie taternikom. A sam Bandzioch jest bardzo osobliwy! Co prawda roślinność tutaj nie jest zbyt wyrafinowana. Prezentuje się raczej srogo, lecz jakże fascynująco! Wcina się on pomiędzy Mięguszowickie Szczyty - Czarny (2410 m) i Wielki (2438m). Wyraźnym miejscem jest strefa wiecznego śniegu, mająca zadatki szczątkowego lodowczyka.
Tatry
Przemieszczam się obok nadmienionej koleby i przez rumowiska skalne zmierzam pod północne ściany Kazalnicy. W niektórych miejscach są one pionowe i gładkie. Jak dla mnie nie do osiągnięcia. Dalej znajduje się skalisty źlebek, z jakiego tak po trochu ciurkała woda. W innych sposobnościach, z pewnością moc tego zjawiska byłaby ogromniejsza. Musimy najpierw obejść Kazalnicę, aby w najłatwiejszy sposób na nią się dostać.
Morskie Oko
Wyruszam przyjrzeć się z bliskiej odległości zachwycającej galeryjce. Najpierw dostaję się granią pod kopułę Mięguszowickiego Szczytu Czarnego. Następnie ślad jest wcięty pod skosem w elewację wierzchołka i doprowadza nas do galeryjki. Ekspozycja jest nawet fajna, użycza trochę adrenaliny. Przy dobrych warunkach, jedyny kłopot, polega na tym, jakiego rodzaju myśli zdominuje naszą głowę.
W oddali: Murań, Hawrań i Płaczliwa Skała
A sama Przełęcz pod Chłopkiem znajduje się na wysokości 2307 m n.p.m. Umieszczona jest pomiędzy Mięguszowieckimi Szczytami - Czarnym i Pośrednim. Nazewnictwo wywodzi się od widocznej z oddali (np. znad Morskiego Oka), bardzo charakterystycznej ustronnej turni na wschodnim zboczu przełęczy. Turnia ta ma wysokość 15 metrówj i do złudzenia przypomina chłopka znajdującego się na przełęczy. Tak również ta turnia pozostała nazwana - Chłopek.


---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zakopane dla każdego.

Autorem artykułu jest papaj

Zakopane od lat cieszy się popularnością wśród turystów. Kiedyś najważniejszą atrakcją były stoki narciarskie i tatrzańskie szlaki. W ostatnich latach miasto bardzo wzbogaciło swoją ofertę. Mowa tu nie tylko o możliwościach spędzania wolnego czasu.
Zimą największą popularnością nadal cieszą się stoki narciarskie. Ale trzeba pamiętać, że również w lecie mamy wiele atrakcji do dyspozycji. Alternatywą dla sportów zimowych jest aquapark ulokowany w centrum miasta, w którym można nie tylko pływać, ale także zagrać w kręgle. Park linowy, czy zjeżdżalnia grawitacyjna, to atrakcje, jakie czekają na turystów na stoku Gubałówki. Wśród bardziej wyszukanych form spędzania wolnego czasu można wymienić wyprawy na quadach, wspinaczkę po skałkach, czy spływ Dunajcem w pontonach. Oczywiście ekstremalne rozrywki odbywają się pod czujnym okiem ratowników. Po wyczerpującym dniu można odpocząć w kawiarni, czy restauracji, lub bawić się do rana w klubie. W Zakopanem znajdzie się także coś dla amatorów kultury – nie brak muzeów i galerii, dobrą sławą cieszy się również Teatr im. S. I. Witkiewicza.

Zakwaterowanie nie powinno stanowić problemu dla turystów. Wystarczy wpisać w Google hasło „nocleg zakopane”, by przekonać się, że oferta jest naprawdę bogata. Wybierać można wśród luksusowych hoteli i samodzielnych apartamentów, pensjonatów o średnim standardzie, czy choćby schronisk PTTK usytuowanych w malowniczych, tatrzańskich dolinach. Nie ulega wątpliwości, że jeśli chodzi o nocleg, Zakopane gotowe jest zaproponować swoim gościom coraz dogodniejsze warunki.

Coraz więcej turystów zwraca uwagę na komfort rezerwowanego noclegu, a jednocześnie wyższe koszty schodzą na drugi plan. Z tego względu, mieszkańcy zaczęli inwestować w noclegi, które oferują wyższy standard. Wynajmując apartament, Zakopane stać się może na czas wyjazdu naszym drugim domem. A dzieje się tak z tego względu, że mamy do dyspozycji wszelkie sprzęty kuchenne, a często możemy także mieć do dyspozycji saunę.

Niestety Zakopane ma także swoje słabe strony. Bez wątpienia największym minusem wakacji w Tatrach jest dojazd. W sezonie, podróż Zakopianką często przeciąga się do wielu godzin podróży, co  może powodować frustrację wśród przybywających na Podhale turystów. Osoby mało odporne na stres związany z wielogodzinną i powolną jazdą samochodem, powinny zastanowić się nad podróżą pociągiem. Najważniejsze, aby już na samym początku urlopu nie stracić pogody ducha. Urlop ma być dla nas przyjemnością, a nie powodem do stresu.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl